Info
Ten blog rowerowy prowadzi HerrSpiegelmann z miasteczka Krosno. Mam przejechane 4292.29 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 12.09 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2020, Sierpień1 - 0
- 2020, Czerwiec1 - 0
- 2020, Luty2 - 0
- 2020, Styczeń4 - 0
- 2019, Grudzień1 - 0
- 2019, Kwiecień4 - 5
- 2019, Marzec2 - 2
- 2019, Luty5 - 0
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik3 - 5
- 2018, Wrzesień4 - 0
- 2018, Sierpień5 - 8
- 2018, Lipiec8 - 3
- 2018, Czerwiec7 - 11
- 2018, Maj14 - 19
- 2018, Kwiecień11 - 2
- 2018, Marzec3 - 0
- 2018, Luty3 - 0
- 2018, Styczeń7 - 0
- 2017, Grudzień1 - 0
- DST 69.00km
- Czas 04:26
- VAVG 15.56km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 1200m
- Sprzęt Trans
- Aktywność Jazda na rowerze
Wołanie dalekich wzgórz
Piątek, 14 sierpnia 2020 · dodano: 18.08.2020 | Komentarze 0
Powrót na Pogórze przemyskie po dwuletniej przerwie. Start na parkingu w Birczy o 07:00, kierując się czerwonym szlakiem Przemysko-Sanockim w stronę interioru pogórza. Początek asfaltowy do miejsca biwakowego z niewielką wieżą widokową na szczycie wzgórza Chomińskie 438m skąd rozpościerają się pierwsze widoczki na pogórze oraz Góry Sanocko-TurczańskieChomińskie - widok na południowy wschód
Chomińskie - południowy zachód
Czas na zjazd po polnej drodze w kierunku drogi na Huwniki. W zacienionych jeszcze dolinkach przejmujące zimno na zjazdach oraz zupełny brak cywilizacji.
Posada Rybotycka - najstarsza w Polsce zachowana cerkiew obronna
Tuż za cerkwią czerwony szlak odbija na północ, zaczyna się podjazd po płytach w kierunku góry Kopystańka. Pomimo już kilkukrotnych wizyt w tej okolicy nie było okazji aby ją "zdobyć" rowerowo. Podjazd niezbyt wymagający, w całości "z siodła". Po wjeździe do lasu chwilowe kłopoty orientacyjne, kiepskie oznaczenie szlaku, ścieżka też nie wydeptana - turystów brak.. Ważne aby trzymać się cały czas linii energetycznej aż oczom ukarze się taki widoczek...
skąd już widoczny jest krzyż i kulminacja Góry Kopystańka 541m - kiedyś uznawana za najwyższą na Pogórzu przemyskim
Trzeba przyznać, ze widoczki z tego miejsca są rewelacyjne
Koniec kontemplacji widoczków - szybki zjazd żółtym szlakiem do Rybotycz a następnie niebieskim do Huwnik. Odcinek niebieskiego z Przemyśla do Arłamowa już znałem będąc tutaj w 2016 roku. Po przekroczeniu rzeki Wiar kładką czeka nas krótki i stromy podjazd do Kalwarii Pacławskiej, a tam w sanktuarium dość spory ruch.
Wiar w Huwnikach
Czas na kapitalne widokowo fragmenty trasy - tutaj Połoniki kalwaryjskie i wzgórze Żytne 505m. Na szczycie, przy wiacie krótka pogawędka ze Strażą Graniczną.
W kierunku Paportnego - nieistniejącej wsi, a stąd już tylko 500 metrów do granicy.
Szlak niebieski następnie wije się leśną drogą do Arłamowa gdzie odbijam do doliny Jamnej kolejnej nieistniejącej wsi. W tym miejscu również jeszcze nie byłem. To błąd, kapitalne miejsce na rower, droga po zdezelowanym asfalcie biegnie z widokiem na malownicze wzgórza.
Jamna#1
Jamna#2
Po dojechaniu do Trójcy obieram jeszcze kurs na Łomną gdzie leśnymi drogami Pasma Kiczerki wracam do Birczy.
Generalnie udany wyjazd, w sumie pierwszy w dalszej okolicy od domu w tym beznadziejnym roku. Oby takich więcej...
Kategoria Pogórze Przemyskie
- DST 90.57km
- Czas 03:39
- VAVG 24.81km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 870m
- Aktywność Jazda na rowerze
Doliną Sanu
Niedziela, 7 czerwca 2020 · dodano: 09.06.2020 | Komentarze 0
Po dłuższych namowach znajomego dałem się skusić na jazdę w większej grupie pożyczonym rowerem szosowym. Odwiedzenie pięknych okolic rzeki San skutecznie przyćmiło moją awersję do tego typu rowerów. Do dyspozycji miałem Treka Madone 5.2 (ze standardową wersją napędu 53-39; 12-25) i na nasze pogórza są to zdecydowanie za twarde przełożenia. Podjazd w Hłudnem to była męka z mozolnym przepychaniem korby. Start w Brzozowie, kierunek na Grabownicę, Grabówkę, Międzybrodzie, Ulucz, Krzemienną, Hłudne i na koniec serpentynki w Izdebkach. Pogoda i towarzystwo dopisało, powrót przed burzą, która później mocno sponiewierała powiat brzozowski i okolice. Kategoria Pogórze Dynowskie
- DST 25.21km
- Czas 01:18
- VAVG 19.39km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 140m
- Sprzęt Trans
- Aktywność Jazda na rowerze
Targowiska
Niedziela, 2 lutego 2020 · dodano: 16.02.2020 | Komentarze 0
Kategoria Okolice
- DST 25.98km
- Czas 01:47
- VAVG 14.57km/h
- Temperatura 5.0°C
- Podjazdy 173m
- Sprzęt Trans
- Aktywność Jazda na rowerze
Haczów
Sobota, 1 lutego 2020 · dodano: 16.02.2020 | Komentarze 0
... Kategoria Okolice
- DST 30.68km
- Czas 01:41
- VAVG 18.23km/h
- Temperatura 3.0°C
- Podjazdy 240m
- Sprzęt Trans
- Aktywność Jazda na rowerze
Okolica
Niedziela, 19 stycznia 2020 · dodano: 19.01.2020 | Komentarze 0
... Kategoria Okolice
- DST 47.43km
- Czas 02:12
- VAVG 21.56km/h
- Temperatura 6.0°C
- Podjazdy 434m
- Sprzęt Trans
- Aktywność Jazda na rowerze
Na wschód
Sobota, 18 stycznia 2020 · dodano: 18.01.2020 | Komentarze 0
Milcza-Jasionów-Zmiennica
Kategoria Okolice
- DST 17.08km
- Czas 01:12
- VAVG 14.23km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 294m
- Sprzęt Trans
- Aktywność Jazda na rowerze
Okolica
Piątek, 17 stycznia 2020 · dodano: 18.01.2020 | Komentarze 0
Wolny piątek - czas na rower Kategoria Okolice
- DST 28.25km
- Czas 01:32
- VAVG 18.42km/h
- Temperatura 5.0°C
- Podjazdy 114m
- Sprzęt Trans
- Aktywność Jazda na rowerze
Haczów
Niedziela, 12 stycznia 2020 · dodano: 12.01.2020 | Komentarze 0
Czas rozpocząć jazdę w 2020. Ubiegły rok pod względem jakości i ilości przejechanych kilometrów był najgorszym od 2013 - w sumie 4443 km. Miejmy nadzieję, że ten rok będzie ciekawszy przynajmniej rowerowo.Po ostatnich gołoledziach i śniegu już praktycznie nie ma śladu. W Treku założone kolce więc wyciągnąłem Trance na spacer. Miejscami w zacienionych miejscach czarny lód na drodze, dlatego spokojnie po płaskiej okolicy.
Pogranicze Kotliny jasielsko-krośnieńskiej i Pogórza dynowskiego, w tle pierwsze wzniesienia najbardziej na południe wysuniętego pasma pogórza z kumulacją szczyty Bukowskie Góry 437m w okolicach Jasionowa.
Kategoria Okolice
- DST 20.05km
- Czas 01:10
- VAVG 17.19km/h
- VMAX 17.00km/h
- Temperatura 3.0°C
- Podjazdy 94m
- Sprzęt Trans
- Aktywność Jazda na rowerze
Okolica + test nowych gaci
Środa, 11 grudnia 2019 · dodano: 15.12.2019 | Komentarze 0
Po dłuższej chwili nieobecności w bikestats'owym przybytku (spowodowanym li tylko lenistwem) powracam jeszcze słabszy i zupełnie bez formy do rowerowego świata :). Jednym z przyczynków powrotu był zakup nowych spodni rowerowych. Wiadomo nic tak nie poprawia humoru jak zakupy. Tym razem zakupiłem spodnie marki Endura Hummvee II z możliwością odpinania nogawek - tzw. wersja Zip Off. Dlaczego taki wybór? Odpowiedź jest prozaiczna. Moimi pierwszymi gaciami były spodnie zakupione w Lidlu w 2012 właśnie w takiej wersji. Dzielnie służyły mi przez pięć sezonów. Oczywiście następowała ich powolna degradacja, przecieranie, awarie zamków, ale jak na spodnie w takiej cenie to przetrwały wyjątkowo długo. No i ta możliwość odpinania nogawek - jest to świetna sprawa kiedy to podczas wczesnowiosennych czy jesiennych wyjazdów, gdy rano jest jeszcze chłodno i trzeba było ubierać się "na długo", pozwala jednym ruchem zamka zamienić je w szorty gdy temperatura wzrasta. Stąd moje poszukiwania skierowane były ku takiej wersji.Spodnie w rozmiarze M (okazały się idealne przy moich 78kg i 182 cm wzrostu).
Po zmierzeniu wymiary przedstawiają się następująco: długość całkowita 109cm, długość wewnętrzna nogawki to 84cm.
W kroku znajduje się elastyczny panel wykonany z trwalszego materiału (nie doczytałem się nigdzie czy jest to Codura)
Regulacja szerokości nogawek w okolicy kostek przy pomocy zameczka i z rzepami Velcro
Spodnie sprzedawane są niestety bez wewnętrznej wkładki, ale po jej dokupieniu jest możliwość zapięcia przy pomocy systemu Clickfast
No i najważniejsza funkcjonalność. Zameczki na nogawkach pozwalające w szybki sposób zamienić spodnie na wygodne szorty.
Podsumowując:
- są to spodnie całoroczne (w zimie oczywiście z dodatkowa warstwą termoaktywną pod spodem),
- nie są wodoodporne,
- po odpięciu nogawek kończą się tuż nad kolanem, szorty nie są tak szerokie jak np. szorty w wersji Hummvee lite I, które to w rozmiarze M są jak spódnica, idealne do współczesnych kolorowych ram rowerów Enduro :)
- natomiast w okolicach kolan spodnie są dość szerokie, nie przeszkadza to jednak podczas jazdy (pozwala za to spokojnie założyć pod nie ochraniacze),
- dwie spore kieszenie boczne z zamkami, jedna mała z zamkiem na prawym udzie, dwie tylne zamykane na rzepy,
- zamki nogawek nie przeszkadzają podczas jazdy, nie czuć dyskomfortu jazdy w "dwuczęściowej" wersji,
- zamki nie wyglądają na zbyt solidne, zobaczymy jak długo wytrzymają,
Ogólna ocena w sześciostopniowej skali: plus 4.
Po zimowym sezonie zaktualizuję ocenę.
Kategoria Okolice
- DST 131.35km
- Czas 06:12
- VAVG 21.19km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 1518m
- Sprzęt 29er Superfly
- Aktywność Jazda na rowerze
Setka z rana + kilka faktów z serwisu Treka
Sobota, 20 kwietnia 2019 · dodano: 22.04.2019 | Komentarze 3
Trek nareszcie doczekał się wiosennego przeglądu i serwisu. Udało mi się wygospodarować kilka godzin na doprowadzenie go do pełnej sprawności. Po zimie jazda nim przysparzała efekty dźwiękowe rodem z cygańskiej kapeli. Przy okazji staruszkowi stuknęło 20k km, więc czas na małe podsumowanie.Rower kupiłem jako nowy w czerwcu 2015 roku. Wyjątkowo nic nie zmieniałem w wyposażeniu zaraz po zakupie. Fabryczne komponenty w pełni spełniały swoją rolę zarówno dla mojego stylu jazdy, jak i przeznaczenia, nie pozostało nic innego jak jeździć.
Rower służy mi również jako dojazdówka do pracy, również w zimie.
1. Rama węglowa jak i lakier do tej pory bez uszkodzeń - rower nigdy nie przeżył poważniejszego dzwonu, więc może dlatego.
Trzeba przyznać, że świetnie tłumi drgania, jednak Trek potrafi zrobić dobre jakościowo ramy.
2. Zamontowałem teraz 4 komplet napędu - mieszanka XT z korbą SLX (zawsze jeżdżę na jeden łańcuch, przekładanki to nie mój styl). Średnio więc wychodzi 6,5k km na jednym zestawie. Napęd nie ma łatwo, rzadko widzi odtłuszczacz i wodę.
3. Po raz pierwszy wymieniłem również łożysko suportu. Oryginalne Enduro zamieniłem na Token. Zobaczymy jak z żywotnością. Na razie Token ładnie się kręci. Trek ma swój patent łożysk pressfit BB95 - "gołe" łożyska wprasowane są w mufę ramy. Chyba jest to najgorsza rzecz w tej ramie, o pressfitach powstały już całe elaboraty, więc ich wad nie będę tutaj przytaczał.
Po raz pierwszy wymieniałem pressfita, do tej pory w Cubie miałem hollowtech'a gdzie wymiana to była czysta przyjemność.
Ceny narzędzi do wybijania i wprasowywania łożysk powalają. Nie pozostało nic innego jak poradzić sobie w sposób chałupniczy.
Łożyska wybiłem śrubokrętem i młotkiem, było ciężko, ale poszło :). (trochę drastyczna metoda w węglowej ramie). Natomiast praskę wykonałem sobie samodzielnie.
Myślałem, że będzie z tym trochę zabawy, ale o dziwo praska zdała swój egzamin i łożyska ładnie i współosiowo siadły w mufie.
4. Oryginalne opony to Bontrager XR1 Expert 29x2.0. Obiektywnie muszę stwierdzić, że te opony są naprawdę świetne do lekkiego terenu. Fajnie się toczą, zapewniają świetną przyczepność (nawet w niewielkim błocie czy po deszczu nie tańczyły). Jedyna wada, to waga, są naprawdę ciężkie. Ale przez to niesamowicie pancerne, nie udało mi się uszkodzić bocznych ścianek. A bieżnik?, tylną już wyrzuciłem w ubiegłym roku (wytrzymała 15k km!!!) a na tył przerzuciłem tę z przodu i tak oto wygląda (po 20k km!!!)
Boczne klocki są jeszcze w dość dobrym stanie, środek oczywiście łysawy, ale jak na taki przebieg to trzymają się niesamowicie.
Z przodu wrzuciłem RoRo od Schwalbe w ubiegłym roku w wersji szmata/Performance. Niestety po niewielkim przebiegu już pojawiły się poważne skaleczenia i przetarcia po bokach. Długo na niej nie pojeżdżę, schwalbe niestety schodzi z jakością.
5. Koła systemowe Bontrager Mustang Elite (na takich samych piastach) nie są może najgorsze. Niestety dość często się rozcentrowują. Piasty/bębenek jeszcze w nie najgorszym stanie. Powinny wytrzymać jeszcze sezon.
6. Widelec Fox Evo Float 32 - 100mm - typowy uginacz, w hardtailu sprawdza się w sam raz. Co roku go serwisuję z wymianą oleju i fluidu w komorze pneumatycznej. Bez większych zastrzeżeń.
7. Przerzutki oryginalne XT tył /SLX przód. Pomimo jazdy w zimie, nawet nie pordzewiały i pracują OK.
8. Hamulce SLX - praca w porządku, mogłyby być trochę mocniejsze, tylko wymiana co roku klocków metalicznych i odpowietrzanie. Tarcze na razie oryginalne, ale dość mocno już starte, do wymiany w przyszłym roku.
9. Rurki ok, kłopoty tylko ze sztycą, która lubi się zapiec - opis przygód z ubiegłego roku tutaj Nierówna walka ze sztycą
10. Siodełko Bontrager Evoke - dość wygodne (tak do 100km). Dwa lata temu popękało (deszcz, słońce, mróz na jakie było wystawione pod pracą) zrobiło swoje. Wyrzucone.
Podsumowanie:
Ogólna ocena roweru - mocna 4. Nie miałem poważniejszej awarii ani przygód na trasie. No i ta rama, jest naprawdę świetna.
Kategoria Pogórze Strzyżowskie