Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi HerrSpiegelmann z miasteczka Krosno. Mam przejechane 4292.29 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 12.09 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy HerrSpiegelmann.bikestats.pl
Statystyki
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2018

Dystans całkowity:285.61 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:21:05
Średnia prędkość:13.55 km/h
Suma podjazdów:5176 m
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:57.12 km i 4h 13m
Więcej statystyk
  • DST 83.86km
  • Czas 07:00
  • VAVG 11.98km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 1931m
  • Sprzęt Trans
  • Aktywność Jazda na rowerze

Otrycka Republika Wolnej Myśli

Czwartek, 30 sierpnia 2018 · dodano: 30.08.2018 | Komentarze 2

A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać w Góry Sanocko-Turczańskie? Takie oto myśli kotłowały się w głowie w ostatnich tygodniach kiedy siedząc w pracy po naście godzin, otoczony projektami, prezentacjami, telekonferencjami, ASAP'ami spoglądałem przez okno w kierunku południowym. Monitoring pogody wskazał czwartkowy dzień jako idealny na realizację tego odległego pragnienia, dzień słoneczny, bezwietrzny i bez porannych mgieł :). Nie namyślając się za wiele wypisuję urlop, dzwonię do kumpla i o 6 rano jesteśmy już na trasie w kierunku Sanoka. Samochodem sprawnie docieramy do Ustrzyk Dolnych gdzie od razu kierujemy się na niebieski szlak w kierunku południowym.
Na początek podjazd pod Gromadzyń 655m n.p.m leżący w niewielkim pasemku Równia. Początek przyjemny szeroką wykoszoną polną łąką. Po dotarciu do granicy lasu z powodu zwiększającego się nachylenia jazda przestaje być możliwa. Zaczynamy pierwszy soczysty wypych dzisiejszego dnia.
Za plecami zostają Ustrzyki leżące w cieniu Kamiennej Laworty
Po dotarciu do grzbietu pojawia się widoczek w przeciwnym, południowym kierunku na wieś Równia leżąca u podnóża Pasma Żukowa, naszego kolejnego celu.
Przyjemna jazda grzbietem pasma...

Po lewej mijamy wyciąg narciarski, gdzie zimą pewna część gatunku Homo Sapiens czekając w długich kolejkach uprawia sport polegający na niesamodzielnym wyjeździe pod górę przy pomocy mechanicznego wyciągu :). Zaczynamy zjazd niebieskim, szybki ale o łagodnym nachyleniu,  w sumie zupełnie bez emocji.
Odwiedzamy jedną z ciekawszych i naprawdę uroczych cerkwi w Równi.
Początek podjazdu pod Pasmo Żukowa zaczyna się niewinnie fajną, polna drogą. Potem już jest tylko ciekawiej. Końcówka to już ścianka, którą trzeba pokonać błotną, śliską ścieżką. Zdecydowanie najtrudniejsze dzisiaj podejście.
Tak wygląda droga biegnąca w tym miejscu na grzbiecie pasma. Zawsze chciałem przejechać całość tego pasma o długości około 20km praktycznie do granicy z Ukrainą. Niestety jakoś zawsze było nie po drodze. Tym razem jazda niewielkim fragmentem do wzniesienia Bucznik 768m npm.
Dzisiejsza trasa będzie wybitnie niewidokowa więc cieszą nawet takie niewielkie okienka na południe, a tam Pasmo Otrytu. Z Bucznika kierujemy się w kierunku Teleśnicy Oszwarowej. Mając w głowie i czując w nogach jeszcze podejście, od zjazdu oczekuję podobnych emocji. Początek wygląda obiecująco, stromy singielek, ale do czasu. Po dotarciu do wiatrołomu zaczyna się wybitny krzaczing przez jakieś kolczaste zielska, a później gęsty buczynowy młodnik, który bujnie porasta wcześniej wykarczowane zbocze, i przez który nie można się przedrzeć. Szarpanina z krzakami trwa kilkaset metrów. Wszystko niestety przy fajnym nachyleniu, metry deniwelacji ciekawego zjazdu przepadają. Docieramy do Oszwarowej i fragmentem asfaltu jedziemy dalej w kierunku Jeziora Solińskiego
Lecimy dalej w kierunku Pasma Stożek. Początek znowu polna drogą. Żuków pozostaje za nami.
Nie wiedziałem czego spodziewać się po tym fragmencie niebieskiego, który biegnie wzdłuż Jeziora Solińskiego. Szlak jest rzadko uczęszczany i niewidokowy. Od Gromadzynia na szlaku nie spotkaliśmy nikogo przez 20 km. Kompletna dzicz idealna do myślowego resetu od kieratu w robocie. Powiem tak, w tym miejscu szlak jest wyśmienity ogólnie na rower. Cały czas szeroka droga, z niewielkimi koleinami, po której po kilkudniowej suszy można spokojnie pojeździć rowerem i to nie tylko górskim, ale spokojnie i trekingowym, ba nawet gravelówką jeżeli ktoś lubi "baranki" hehe.  Można się tutaj wybrać z całą rodzinką i nie powinni narzekać ;). Nie ma stromych podejść a szlak delikatnie opada w kierunku Chrewtu. Naprawdę miłe zaskoczenie do jazdy na luzie, bo spodziewałem się tutaj jak to mówią "tęgiego paździerza" :)
Końcówka szlaku, po prawej "zielona wzgórza nad Soliną"
A na wprost dzikie i tajemnicze Pasmo Otrytu, kolejny cel na trasie. Przez niektórych uważane za część Gór Sanocko Turczańskich,
przez innych, że to już Bieszczady. Ja optuję jednak za pierwszą wersją.


W kierunku Przełęczy pod Hulskiem. Długi i męczący podjazd pod Otryt.
Nieczynne retorty, coraz częstszy widok w tym rejonie
Jazda pasmem Otrytu to dość przyjemny fragment zupełnego odludzia. Przyjemność z jazdy niweczy trochę wycinka w środkowej części ale na razie w dopuszczalnej formie. Warto się tutaj zawczasu wybrać bo ten urokliwy zakątek może już niedługo stać się istnym pobojowiskiem czytając co się na południowych stokach Otrytu wyczynia tutaj
Ciekawe jak w takich warunkach autostradowych poradzić sobie ma np. wąż eskulapa, którego jedyne pewne stanowisko występuje właśnie na Otrycie.
Kultowe schronisko "Chata Socjologa" - Dom Pracy Twórczej
Lokalna twórczość w schronisku. W tym miejscu porzucamy niebieski szlak, który odbija dalej w kierunku południowym i zmieniamy go na zielony w kierunku Lutowisk. Czas na powrót, na liczniku już 40km. Zjazd zielonym to nareszcie upragnione chwile stromego zjazdu po ciekawym podłożu.
W kierunku Lutowisk z widoczkiem na wysokie partie Bieszczadów

Przydrożna kapliczka we wsi Skorodne

Powrót do samochodu już niestety asfaltami - na dobicie podjazd na punkt widokowy na Przęłeczy pod Ostrem



  • DST 51.74km
  • Czas 03:54
  • VAVG 13.27km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 756m
  • Sprzęt Trans
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szlaki rowerowe gminy Dukla

Sobota, 18 sierpnia 2018 · dodano: 19.08.2018 | Komentarze 2

W ostatnich latach w gminie Dukla powstało kilka szlaków rowerowych, po których prowadzone są często zawody MTB. Na pierwszy rzut poszedł czerwony MTB "Przez Franków", znany po części z Dukla Wolf Race. Oznaczenie na szlaku czytelne, w paru miejscach niewielkie kłopoty nawigacyjne oraz trochę krzaczingu. Trochę więcej informacji tutaj.
Wietrzno - oznaczenia szlaków.
W kierunku przysiółka Bania - w tle Cergowa
Leśne dukty na czerwonym
Ścianka na szlaku, jest to pozostałość po skoczni narciarskiej K30 "Franków" wybudowanej 50 lat temu. Rekord skoczni wynosił 35 metrów.

Szlak czerwony o długości 8,5 km kończy się we wsi Pałacówka gdzie łączy się z niebieskim. Szybki zjazd w kierunku Łęk Dukielskich i podjazd pod Myszkowskie na wiatraki. W oddali Krosno na tle pogórza dynowskiego. Wkraczamy w sieć szlaków "Wokół Grodziska w Wietrznie"

Szutrówka pomiędzy wiatrakami oraz po lewej wzgórze Grodzisko 426m n.p.m.
Drogowskaz #1
Rozwidlenie#2 - do wyboru do koloru. Tym razem znów kolor czerwony na tzw. Miejsce piknikowe pod Grodziskiem
Na czerwonym, wspinaczka pod Wyszowiec
Rozwidlenie#3
Miejsce wypoczynkowe pod Grodziskiem. Następnie zjazd do kopalni i powrót fajną ścieżką wzdłuż drogi asfaltowej do wsi Bóbrka.


  • DST 60.31km
  • Czas 03:18
  • VAVG 18.28km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 720m
  • Sprzęt 29er Superfly
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przez dwa Zdroje

Niedziela, 12 sierpnia 2018 · dodano: 13.08.2018 | Komentarze 0

W Niedzielę w okolicy odbywały się dwie imprezy rowerowe. Pierwsza to maraton rowerowy MTB Cyklokarpaty Dukla, druga to wyścig kolarski "O puchar uzdrowisk karpackich". Po sobotnich burzach i obfitych opadach organizatorzy mocno zmodyfikowali trasy w Dukli. Nie jestem jakimś zagorzałym fanem wyścigów i maratonów, dlatego postanowiłem odwiedzić tamte okolice jeszcze przed spodziewaną blokadą dróg i najazdem bajkerów. Trasa: Wrocanka-Równe-Lubatówka-Iwonicz Zdrój-Rymanów Zdrój-Ladzin.
Kładka nad rzeką Jasiołką pomiędzy Wietrznem a Równem. Fajny skrót z drogi Bóbrka-Dukla w kierunku Iwonicza Zdroju bez konieczności jechania krajówką nr 19.
Jasiołka po ostatnich opadach
Z Lubatówki kieruję się drogą szutrową tzw. Aleją Partyzantów w kierunku Iwonicza Zdroju.
Następnie wyasfaltowaną drogą (to jakiś dramat, kto na to pozwolił???) na Przymiarki i szybkim zjazdem do Rymanowa Zdroju. Powrót przez Ladzin i Widacz.

Kategoria Beskid Niski


  • DST 56.30km
  • Czas 04:47
  • VAVG 11.77km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Podjazdy 1488m
  • Sprzęt Trans
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podróż sentymentalna

Sobota, 4 sierpnia 2018 · dodano: 04.08.2018 | Komentarze 2

Sezon 2018 w pełni a przeglądając tegoroczną mizerną listę przejechanych tras jedna rzecz nie dawała mi spokoju, a mianowicie brak jazdy w pobliskich Bieszczadach. Dramat. Nie namyślałem się długo kiedy kumpel zaproponował abym przygotował coś ciekawego i widokowego w tamtych rejonach. Widokowe i legalnie dostępne rowerowo jest  na pewno pasmo graniczne od Przełęczy nad Roztokami do Riabiej Skały. Wprawdzie na jego hardtaila się to za bardzo nie nadaje, ale niech się chłop przeciera :D. Ostatni raz jechałem to w 2013 roku również na HT na kole 26. Ależ ten czas leci...
Start o 07:30 z Cisnej, jest 13 stopni ale wiadomo, że za kilka godzin za takim "komfortem termicznym" będę marzył. Wybieram dłuższą trasę do przełęczy przez nieistniejącą wieś Solinka.

Majdan - nie może zabraknąć bieszczadzkiej ciuchci :)

Wybór tej drogi nie okazał się jednak zbyt szczęśliwy. Na szybkim szutrowym zjeździe z przełęczy Pryslipce na jednym z rozwalających się kanałów biegnących w poprzek drogi dobijam tylną oponę. Efekt - klasyczna szmata, powietrze szybko uchodzi co daje już do myślenia. Zaczynają się kłopoty serwisowe, przy drugiej łatce powietrze dalej uchodzi więc daję sobie już spokój z reanimacją dętki i zakładam zapas. Niedobrze, pozbywam się jedynego zapasu na samym początku wyrypy. Ale nawet takie historie nie są w stanie przyśpieszyć zmiany i zwiększyć mój zapał do konwersji na tubless'y :)

Przełęcz nad Roztokami jak zwykle wita przyjemnymi widoczkami w kierunku Słowacji
Zaczynamy powolny wypycho-podjazd na Okrąglik. Wzdłuż szlaku Nadleśnictwo Cisna poustawiało kilkanaście tablic informacyjnych o "Szańcach konfederatów barskich". Chyba jakaś nowa sprawa, nie pamiętam tego jak zjeżdżałem z Jasła w ubiegłym roku. Ale raczej zjeżdżając z Okrąglika warto patrzeć pod koła niż zaczytywać się w historii. Zresztą podejście też nie sprzyja zbytnio czytaniu :)
Jest i Okrąglik 1101m n.p.m. i okienko widokowe na Słowację. Na szczycie krótka rozmowa z napotkanymi Słowakami. Poza tym na szlaku zupełne pustki. 
Potem następuje 5 km niezbyt ciekawej jazdy przez las w kierunku Płaszy 1162m n.p.m.
Ale od tego miejsca zaczyna się już super jazda. Widoczek #1
Płasza #2 widok za plecami
Plasza #3 północne strony z widokiem na połoniny
Na Płaszy chwilowy odpoczynek i bardzo miła konwersacja z samotną, pieszą, przyjezdną turystką :) Okazało się, że dziewczyna jeździ enduro w bardziej cywilizowanych zachodnich Beskidach na Tranc'u a w Bieszczady wybrała się pospacerować. Zauroczeni widokami nieśpiesznie opuszczamy Płaszę :)
Szybki i fajny zjazd z Płaszy, aby za chwilę zacząć podjazd pod Przełęcz pod Dziurkowcem i sam Dziurkowiec
W dolince wioska Runina na Słowacji
Fantazjując i zastanawiając się dlaczego nie wziąłem nr telefonu osiągam Dziurkowiec 1188m n.p.m. :D Widoki jak zawsze z tej góry są przednie. Termometr umiejscowiony na tablicy z nazwą góry wskazuje 23 stopnie. Jest bardzo przyjemnie. Niestety zaczynają się klasyczne dramaty z brakiem wody. Kumpla zaczyna odcinać, przesadziłem jednak z tą trasą dla niego. A jeszcze nie wie co go czeka na zjeździe w kierunku Wetliny z Riabiej Skały oraz Jawornika.

Jeszcze jeden widoczek i dojeżdżamy do Riabiej Skały 1199m n.p.m. Stąd pozostaje już tylko dostać się do Wetliny. Drogowskaz wskazuje 3h dla piechurów. Przypomina mi to, że nie jest to klasyczny zjazd tylko po drodze mamy jeszcze Paportną o takiej samej wysokości i niewiele niższy Jawornik 1021m n.p.m., pod które też trzeba podejść już na zupełnym przesuszeniu. Zjazd powolny, czekam na kumpla który w większości musi sprowadzać rower a jest tam co pozjeżdżać. W tym miejscu pojawia się już więcej turystów wychodzących od strony Wetliny.

Wyjazd z lasu z widoczkiem na Połoniny. Powrót do Cisnej już asfaltem przez ratujący życie sklep w Smereku.
Pierwotnie chciałem zahaczyć jeszcze o czerwony szlak w kierunku Fereczatej i zjechać do samej Cisnej kapitalną szutrówką po dawnym torowisku kolejki leśnej, ale nie chciałem już dobijać kumpla.
Reasumując wyprawa ogólnie udana z naciskiem na widoczki. Na szlaku warunki znośne, niewielkie ilości błota, które prażące słońce szybko wysusza. Nie mówię tutaj o mijanych po bokach drogach zrywkowych, tam panuje nadal błotne El Dorado.

Kategoria Bieszczady


  • DST 33.40km
  • Czas 02:06
  • VAVG 15.90km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 281m
  • Sprzęt 29er Superfly
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okoliczne krzaki

Środa, 1 sierpnia 2018 · dodano: 01.08.2018 | Komentarze 2

Na szybko okoliczne zakrzaczone pola: Targowiska-Widacz-Miejsce Piastowe-Wrocanka
Nieużytkowane lotnisko Iwonicz w miejscowości Pustyny. Tutaj część utwardzona o długości 1,4 km
Okolice Widacza i Targowisk
Okolice Miejsca Piastowego. W tle Wzgórza rymanowskie

W kierunku Miejsca Piastowego

Kategoria Okolice